Jestem fotografką kobiet w Krakowie, ale spokojnie – nie będę Ci mówić, że „zatrzymuję chwile na zawsze” ani „łapię emocje w kadrze”. Wiadomo, że to robię, ale bez nadęcia i poetyckich uniesień. 


Dbam o każdy detal – światło, kompozycję, Twoje dobre samopoczucie i… zapas kawowych Merci (bo nic tak nie ratuje dnia jak czekolada i kawa w jednym). Pozowane? Tak, trochę. Naturalne? Jeszcze bardziej. Najważniejsze, żebyś zobaczyła na zdjęciach siebie – nie tę wersję, którą próbujesz dopasować do oczekiwań, tylko tę prawdziwą, którą lubisz najbardziej (albo dopiero polubisz).


Dlaczego wybrałabym siebie na swoją fotografkę? Bo oprócz tego, że mam oko do zdjęć, mam też luz, dystans i poczucie humoru, które szybko rozładowuje każdą atmosferę. U mnie nie ma spiny – nawet jeśli nie wiesz, co zrobić z rękami, to ogarniemy to razem (spoiler: ręce są zazwyczaj całkiem fotogeniczne).


Nie obiecuję, że po sesji od razu zaczniesz mówić o sobie „bogini” (choć kto wie), ale gwarantuję, że spojrzysz na siebie łagodniej, cieplej, z zachwytem.